czwartek, 28 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 5

-Lidio, pozwól mi wyjaśnić- podniosłam głowę i zobaczyłam Dylana.
                Zobaczyłam smutek malujący się w jego błękitnych oczach. Na jego twarzy zauważyłam zatroskany uśmiech. Zupełnie jakby bał się o mnie, jakby mu na mnie zależało. Co ja wygaduję! Zwraca na mnie uwagę, tylko i wyłącznie, dlatego, że jestem taka jak on. Taki chłopak nigdy nie zwróciłby na mnie uwagi. Nie jestem ładna, ani popularna. Jestem zwyczajna.
                Dylan jest jednym z najprzystojniejszych i najpopularniejszych chłopaków w szkole. Wszyscy zazdroszczą mu jego zwinności i szybkości. Nie bez powodu został kapitanem szkolnej drużyny lacrosse. Poprowadził nasz zespół do mistrzostwa w tamtym roku, i wszyscy uważają, że w tym sezonie powtórzy ten sukces. Pewnie uważacie, że zakochałam się w umięśnionym bezmózgowcu, ale to nie do końca prawda. Dylan ma swoje drugie oblicze, drugą twarz. Kiedy kończy się szkoła, on zostaje i pomaga słabszym uczniom, udziela korepetycji. Zauważyłam to, kiedy zasiedziałam się w bibliotece. Miałam już wychodzić, kiedy usłyszałam głosy. Zza regału zobaczyłam jakiegoś chłopaka i Dylana, który usilnie próbował wytłumaczyć swojemu uczniowi czym się różni trójkąt równoboczny, od równoramiennego. Właśnie wtedy zakochałam się w Dylanie. Nie w umięśnionym sportowcu, ale w bezinteresownym chłopaku.
                Byłam na niego zła. On też wiedział kim jestem, ale mi tego nie powiedział. Okłamał mnie, tak samo jak moja rodzina. Miałam już go spławić, kiedy zrobiłam coś zupełnie innego:
                -Czego ode mnie chcesz?- powiedziałam.
                -Nie chciałem Cię okłamywać, ale musiałem. Takie dostałem rozkazy, nie mogłem ich złamać. Kiedy dowiedziałem się, że w końcu zaczęłaś widzieć duchy, musiałem powiedzieć Ci prawdę. Poszedłem do siedziby naszej agencji i powiedziałem im, że już jesteś gotowa. Oni chcą Cię zobaczyć- milczałam.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Tego było za wiele. Agencja? Duchy? Co jeszcze? Może zaraz wyrośnie mi ogon lub zmienię się w krasnoludka? Dylan dostrzegł zmieszanie na mojej twarzy.
-Wiem, że jest Ci ciężko, ale musisz mi zaufać. Sama sobie nie poradzisz. Proszę, musisz pójść ze mną.
Byłam zagubiona, jeśli mu zaufam, dowiem się czegoś więcej o mojej mocy, a jeśli zostanę tutaj, może okaże się, że to tylko kolejny koszmar i kilka tych ostatnich dni nie było prawdą. Spojrzałam na zegar. Już prawie 12, koniec mojej zmiany.
-Poczekaj chwilę, zamknę księgarnie i możemy iść.
Całą drogę milczeliśmy.
-To tutaj- powiedział Dylan i wskazał palcem na opuszczoną fabrykę.
-Dlaczego wszystkie dziwne rzeczy muszą dziać się w opuszczonych fabrykach?- spytałam.  Dylan chyba nie potraktował mojego pytania poważnie, bo smutno się uśmiechnął, wziął mnie za rękę i poprowadził w stronę budynku.
W środku fabryka wcale nie wyglądała na opuszczoną. Na ścianach zauważyłam setki komputerów, telewizorów, na których wyświetlano różne obrazy. Kilkadziesiąt ludzi było zajętych pracą. Rozmawiało przez telefon, siedziało przy komputerach. Wszyscy byli elegancko ubrani. Z tyłu można było dostrzec  cztery potężne kapsuły. Coś mi mówiło, że są one najważniejsze w tym budynku. Muszę się dowiedzieć do czego służą.
-Lidio, witaj w SOW-ie- usłyszałam ciepły wysoki głos. Pochodził od wysokiej kobiety, która zmierzała w moim kierunku. Wyglądała staro. Na jej twarzy można było dostrzec zmarszczki. Miała podkrążone oczy i siwe, długie włosy. Nosiła okulary. Sprawiała wrażenie pewnej siebie osoby. Wiedziałam, że jest kimś ważnym.
-SOW-ie?- spytałam.
-Siedziba Osób Widzących. Wiem, że nazwa nie jest zbyt zachęcająca, ale spodoba Ci się tu- powiedziała i uśmiechnęła się- Nazywam się Katherina Dobrev. Jestem głównym dyrektorem tego ośrodka. Dylana pewnie już znasz. To on będzie twoim przewodnikiem. Pomoże Ci się tutaj odnaleźć. Wcześniej chciałabym z Tobą porozmawiać. Na pewno masz dużo pytań o swoją rodzinę. Odpowiem na nie w swoim gabinecie. Zapraszam- wskazała ręką na duże zaszklone drzwi- Dylanie poczekaj proszę na Lidię.
-Tak jest- odpowiedział chłopak, a ja podreptałam za staruszką.
Jej gabinet był ogromny. Wszystko zrobiono ze szkła. Na środku pokoju stało małe, drewniane biurko, za którym usiadła Katherina, ja usiadłam na czarnym fotelu znajdującym się naprzeciwko.
-Więc, co chcesz wiedzieć najpierw?- spytała staruszka i uśmiechnęła się do mnie.
-Dlaczego moi rodzice nie powiedzieli mi kim jestem?- jej twarz nagle przybrała smutną minę.
-Twój ojciec był dobrym człowiekiem. Kochał ciebie i Twojego brata. Troszczył się o Was. Nie chciał żeby stała się Wam krzywda. Uważał, że jeśli się stąd wyprowadzi to zdoła Was ochronić przed łowcami. Nie chciał byście odkryli swój talent. Twoja mama była zwykłym człowiekiem. Miał nadzieję, że Wy też nim będziecie. Ostrzegałam go, że gen jest dziedziczny, że prędzej czy później Łowcy znajdą jego rodzinę. Nie chciał mnie słuchać. Wyłączył swoje moce. Ignorował je. Ukrywał przed Wami prawdę, bo się o Was bał. Było to nieodpowiednie i nierozsądne z jego strony, ale kierowała nim ojcowska miłość. Niestety, Łowcy Was znaleźli- w głębi serca wiedziałam, że staruszka nie kłamie. Miałam nadzieję, że to nie prawda. Nie mogłam w to uwierzyć.
-Kim są Łowcy?- spytałam.
-Łowcy polują na nas od wieków. To organizacja założona w celu wyniszczenia naszego gatunku. Są zimnokrwistymi zabójcami. Polują na nas, bo uważają, że wprowadzamy chaos, że robimy złe rzeczy. Nigdy tak naprawdę nie próbowali nas zrozumieć. Uwierzyli w bajki mówiące, że zabijamy dusze.
Nie jestem człowiekiem i polują na mnie bezwzględni zabójcy. Czy moje życie może być jeszcze bardziej zagmatwane- pomyślałam.
-Wiem, że to dla Ciebie dużo, ale nie chcieliśmy powiedzieć Ci wcześniej. Postanowiliśmy dać Ci chwilę czasu na pogodzenie się ze stratą. Twój ojciec kilka lat temu prosił mnie, że jeśli coś mu się stanie, mam dać Ci jak najwięcej lat normalności. Miałam powiedzieć Ci o duchach, kiedy będzie to naprawdę konieczne. Postanowiłam uszanować jego prośbę. Nie zgadzałam się z nią, ale tyle mogłam dla niego zrobić. Dylan powiadomił mnie, że widzisz już duchy. To odpowiedni czas żebyś dowiedziała się kim naprawdę jesteś i jakie jest Twoje przeznaczenie.


8 komentarzy:

  1. I co dalej? Już nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następny rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no dużo się dzieję. Tajna organizacja? Coś w moim guście ;) Uwielbiam wszystko co jest tajne, a jeszcze lepiej, gdy wmieszamy to fantastykę, więc słowem podbiłaś moje serce!
    Już nie mogę się doczekać rozdziału 6, może w końcu się dowiem kim tak naprawdę jest Lidia? Robi się ciekawie... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje!
      Ja też czekam na nowy rozdział u ciebie! :)

      Usuń
  4. Czytając książki i oglądając różne filmy przenoszę się do innego świata, do świata ich bohaterów.
    Tym razem też tak jest i to nawet jeszcze lepiej. Czytając to czuję się trochę jak w horrorze :)
    I to naprawdę przyjemne doświadczenie. Strasznie fajnie piszesz i muszę przyznać, że masz dryg do pisania takich historii.
    Trzymaj się i czekam na kolejny rozdział ;***
    Colie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! Takie komentarze wiele dla mnie znaczą :)

      Usuń