-Lidio, pozwól mi wyjaśnić- podniosłam głowę i zobaczyłam Dylana.
Zobaczyłam smutek malujący się w
jego błękitnych oczach. Na jego twarzy zauważyłam zatroskany uśmiech. Zupełnie
jakby bał się o mnie, jakby mu na mnie zależało. Co ja wygaduję! Zwraca na mnie
uwagę, tylko i wyłącznie, dlatego, że jestem taka jak on. Taki chłopak nigdy
nie zwróciłby na mnie uwagi. Nie jestem ładna, ani popularna. Jestem zwyczajna.
Dylan jest jednym z
najprzystojniejszych i najpopularniejszych chłopaków w szkole. Wszyscy
zazdroszczą mu jego zwinności i szybkości. Nie bez powodu został kapitanem
szkolnej drużyny lacrosse. Poprowadził nasz zespół do mistrzostwa w tamtym
roku, i wszyscy uważają, że w tym sezonie powtórzy ten sukces. Pewnie uważacie,
że zakochałam się w umięśnionym bezmózgowcu, ale to nie do końca prawda. Dylan
ma swoje drugie oblicze, drugą twarz. Kiedy kończy się szkoła, on zostaje i
pomaga słabszym uczniom, udziela korepetycji. Zauważyłam to, kiedy zasiedziałam
się w bibliotece. Miałam już wychodzić, kiedy usłyszałam głosy. Zza regału
zobaczyłam jakiegoś chłopaka i Dylana, który usilnie próbował wytłumaczyć
swojemu uczniowi czym się różni trójkąt równoboczny, od równoramiennego.
Właśnie wtedy zakochałam się w Dylanie. Nie w umięśnionym sportowcu, ale w
bezinteresownym chłopaku.
Byłam na niego zła. On też
wiedział kim jestem, ale mi tego nie powiedział. Okłamał mnie, tak samo jak
moja rodzina. Miałam już go spławić, kiedy zrobiłam coś zupełnie innego:
-Czego ode mnie chcesz?-
powiedziałam.
-Nie chciałem Cię okłamywać, ale
musiałem. Takie dostałem rozkazy, nie mogłem ich złamać. Kiedy dowiedziałem
się, że w końcu zaczęłaś widzieć duchy, musiałem powiedzieć Ci prawdę.
Poszedłem do siedziby naszej agencji i powiedziałem im, że już jesteś gotowa.
Oni chcą Cię zobaczyć- milczałam.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Tego było za wiele. Agencja? Duchy? Co
jeszcze? Może zaraz wyrośnie mi ogon lub zmienię się w krasnoludka? Dylan
dostrzegł zmieszanie na mojej twarzy.
-Wiem, że jest Ci ciężko, ale musisz mi zaufać. Sama sobie nie
poradzisz. Proszę, musisz pójść ze mną.
Byłam zagubiona, jeśli mu zaufam, dowiem się czegoś więcej o mojej
mocy, a jeśli zostanę tutaj, może okaże się, że to tylko kolejny koszmar i
kilka tych ostatnich dni nie było prawdą. Spojrzałam na zegar. Już prawie 12,
koniec mojej zmiany.
-Poczekaj chwilę, zamknę księgarnie i możemy iść.
Całą drogę milczeliśmy.
-To tutaj- powiedział Dylan i wskazał palcem na opuszczoną fabrykę.
-Dlaczego wszystkie dziwne rzeczy muszą dziać się w opuszczonych
fabrykach?- spytałam. Dylan chyba nie
potraktował mojego pytania poważnie, bo smutno się uśmiechnął, wziął mnie za
rękę i poprowadził w stronę budynku.
W środku fabryka wcale nie wyglądała na opuszczoną. Na ścianach
zauważyłam setki komputerów, telewizorów, na których wyświetlano różne obrazy.
Kilkadziesiąt ludzi było zajętych pracą. Rozmawiało przez telefon, siedziało
przy komputerach. Wszyscy byli elegancko ubrani. Z tyłu można było
dostrzec cztery potężne kapsuły. Coś mi
mówiło, że są one najważniejsze w tym budynku. Muszę się dowiedzieć do czego
służą.
-Lidio, witaj w SOW-ie- usłyszałam ciepły wysoki głos. Pochodził od
wysokiej kobiety, która zmierzała w moim kierunku. Wyglądała staro. Na jej
twarzy można było dostrzec zmarszczki. Miała podkrążone oczy i siwe, długie
włosy. Nosiła okulary. Sprawiała wrażenie pewnej siebie osoby. Wiedziałam, że
jest kimś ważnym.
-SOW-ie?- spytałam.
-Siedziba Osób Widzących. Wiem, że nazwa nie jest zbyt zachęcająca, ale
spodoba Ci się tu- powiedziała i uśmiechnęła się- Nazywam się Katherina Dobrev.
Jestem głównym dyrektorem tego ośrodka. Dylana pewnie już znasz. To on będzie
twoim przewodnikiem. Pomoże Ci się tutaj odnaleźć. Wcześniej chciałabym z Tobą
porozmawiać. Na pewno masz dużo pytań o swoją rodzinę. Odpowiem na nie w swoim
gabinecie. Zapraszam- wskazała ręką na duże zaszklone drzwi- Dylanie poczekaj
proszę na Lidię.
-Tak jest- odpowiedział chłopak, a ja podreptałam za staruszką.
Jej gabinet był ogromny. Wszystko zrobiono ze szkła. Na środku pokoju
stało małe, drewniane biurko, za którym usiadła Katherina, ja usiadłam na
czarnym fotelu znajdującym się naprzeciwko.
-Więc, co chcesz wiedzieć najpierw?- spytała staruszka i uśmiechnęła
się do mnie.
-Dlaczego moi rodzice nie powiedzieli mi kim jestem?- jej twarz nagle
przybrała smutną minę.
-Twój ojciec był dobrym człowiekiem. Kochał ciebie i Twojego brata.
Troszczył się o Was. Nie chciał żeby stała się Wam krzywda. Uważał, że jeśli
się stąd wyprowadzi to zdoła Was ochronić przed łowcami. Nie chciał byście
odkryli swój talent. Twoja mama była zwykłym człowiekiem. Miał nadzieję, że Wy
też nim będziecie. Ostrzegałam go, że gen jest dziedziczny, że prędzej czy
później Łowcy znajdą jego rodzinę. Nie chciał mnie słuchać. Wyłączył swoje
moce. Ignorował je. Ukrywał przed Wami prawdę, bo się o Was bał. Było to
nieodpowiednie i nierozsądne z jego strony, ale kierowała nim ojcowska miłość.
Niestety, Łowcy Was znaleźli- w głębi serca wiedziałam, że staruszka nie
kłamie. Miałam nadzieję, że to nie prawda. Nie mogłam w to uwierzyć.
-Kim są Łowcy?- spytałam.
-Łowcy polują na nas od wieków. To organizacja założona w celu
wyniszczenia naszego gatunku. Są zimnokrwistymi zabójcami. Polują na nas, bo
uważają, że wprowadzamy chaos, że robimy złe rzeczy. Nigdy tak naprawdę nie
próbowali nas zrozumieć. Uwierzyli w bajki mówiące, że zabijamy dusze.
Nie jestem człowiekiem i polują na mnie bezwzględni zabójcy. Czy moje
życie może być jeszcze bardziej zagmatwane- pomyślałam.
-Wiem, że to dla Ciebie dużo, ale nie chcieliśmy powiedzieć Ci
wcześniej. Postanowiliśmy dać Ci chwilę czasu na pogodzenie się ze stratą. Twój
ojciec kilka lat temu prosił mnie, że jeśli coś mu się stanie, mam dać Ci jak
najwięcej lat normalności. Miałam powiedzieć Ci o duchach, kiedy będzie to
naprawdę konieczne. Postanowiłam uszanować jego prośbę. Nie zgadzałam się z
nią, ale tyle mogłam dla niego zrobić. Dylan powiadomił mnie, że widzisz już
duchy. To odpowiedni czas żebyś dowiedziała się kim naprawdę jesteś i jakie
jest Twoje przeznaczenie.
I co dalej? Już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńKiedy następny rozdział? :)
OdpowiedzUsuńZa niedługo :)
UsuńNo, no dużo się dzieję. Tajna organizacja? Coś w moim guście ;) Uwielbiam wszystko co jest tajne, a jeszcze lepiej, gdy wmieszamy to fantastykę, więc słowem podbiłaś moje serce!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać rozdziału 6, może w końcu się dowiem kim tak naprawdę jest Lidia? Robi się ciekawie... :D
Dziękuje!
UsuńJa też czekam na nowy rozdział u ciebie! :)
Czytając książki i oglądając różne filmy przenoszę się do innego świata, do świata ich bohaterów.
OdpowiedzUsuńTym razem też tak jest i to nawet jeszcze lepiej. Czytając to czuję się trochę jak w horrorze :)
I to naprawdę przyjemne doświadczenie. Strasznie fajnie piszesz i muszę przyznać, że masz dryg do pisania takich historii.
Trzymaj się i czekam na kolejny rozdział ;***
Colie
Dziękuje! Takie komentarze wiele dla mnie znaczą :)
Usuń